12.07.2019

Od Harriet CD Lucasa

   Gdy rozmowa została podsłuchana, a zadanie wykonane, Harriet musiała pilnie udać się do łazienki w celu potwierdzenia akcji. Sprawnie przedostała się do wspomnianego pomieszczenia, a gdy zaczęła sprawdzać kabiny, do łazienki wszedł wysoki mężczyzna, który wcale nie pomylił toalet. Przyparł jasnowłosą do ściany i szybkim ruchem coś wstrzyknął do jej ciała, lecz substancja nie zadziała od razu, przez co ta zdołała się uwolnić z uścisku i uderzyć obcego mężczyznę. Dopiero po chwili, widoczny dla niej obraz zaczął się zamazywać, nogi zrobiły się jak z waty, a przed upadkiem osłonił ją ten sam mężczyzna. Delikatnie położył ją na chłodnej podłodze i pożegnał krótkim śmiechem, po czym wampirzyca całkiem odpłynęła.
Zimna podłoga, wilgotne ściany bez okien, tytanowe kraty i brak naturalnego światła. To ten obraz przywitał ledwo świadomą kobietę, która z trudem uniosła zmęczone powieki. Jej usta były skutecznie zakneblowane, a ręce mocno skute za jej plecami. Siedziała oparta o ścianę z zgiętymi nogami w kolanach, co zaraz objawiło się zdrętwieniem kończyn. Intuicyjnie je wyprostowała, lecz czując kolejne kajdany na kotkach, cicho jęknęła. Na szczęście nikt tego nie usłyszał, przez co też nikt się nie zjawił, dzięki czemu jasnowłosa miała więcej czasu na dojście do siebie. Nadal miała na sobie suknie balową, lecz ta zdążyła lekko się podrzeć i pobrudzić, co było nieuniknione. Przy prawej ścianie siedział Lucas, który dopiero teraz wrócił do rzeczywistości, lecz nie mógł zrobić nic więcej, gdyż i ten był skuty. Harriet pokiwała głową na boki i pomimo wyczerpania, zaczęła pobudzać w sobie cząsteczki magii, aby te umożliwiły jej używania swoich zdolności.
— Obudziły się gołąbeczki — mruknął nagle jakiś mężczyzna, a pomimo tego, że ten powiedział to dość cicho, jasnowłosa lekko się skrzywiła, gdyż ta usłyszała to znacznie głośnej. — Już myślałem, że będą kolejne trupy — dodał wchodząc do pomieszczenia.
Wampirzycy cisnęły się już słowa na usta, lecz ta nie mogła nic wypowiedzieć, oprócz zduszonych jęków. Obcy mężczyzna zaśmiał się i podszedł do niej, nie zwracając większej uwagi na bruneta.
— Oszczędzaj siły — rzucił kucając naprzeciw kobiety — Jęczeć dopiero zaczniesz — szepnął obrzydliwie się uśmiechając i nachylając się do jej szyi.
To wystarczyło do wkurzenia jasnowłosej, przez co cząsteczki magii w jej ciele dosłownie eksplodowały, oddając przy tym jej zdolności. Zerwała metalowe obręcze na swoich nadgarstkach i nim mężczyzna zdołał cokolwiek zrobić, ta przeszyła go na wylot swoimi pazurami, przebijając przy tym jego płuca oraz serce, przez co śmierć nastąpiła od razu. Drugą ręką chwyciła za jego bark i przy pomocy nóg, odepchnęła oprawcę od siebie, wyjmując z  jego ciała lekko zakrwawione pazury. Zaraz skryła swoje narzędzie zbrodni i pozbyła się knebla z usta oraz kajdan z nóg, po czy głęboko odetchnęła. Krew. Czuć było krew, która dla wampirzycy jest jak alkohol dla alkoholika, lecz tym razem musiała powstrzymać swoje uzależnienie i pomóc swojemu współpracownikowi. Wstała z chłodnej podłogi i podeszła do mężczyzny, którego również zaraz uwolniła.
— Im mniej wiesz, tym lepiej dla Ciebie — mruknęła wampirzyca, po czym zerknęła na siebie.
Suknia, która była dosyć długa, zrobiła się niepotrzebna i niewygodna, więc Harriet zerwała ją z siebie. Oczywiście miała tutaj Asa w rękawie, gdyż pod nią znajdowały się przyległe ubranie w postaci czarnej koszulki oraz krótkich spodenek.
— Musimy znaleźć pozostałych szpiegów i uciec z tego.. czegoś — mruknęła wampirzyca w monologu — Nie czuć magi, więc to zwykłe więzienie. Ludzie też nie wyglądają na mutantów — dodała zerkając na Lucasa — Jak się trzymasz ? — kucnęła przy brunecie.

Lucas.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics