22.07.2019

Od Michaela CD Natalie

   Gdy ich wygłupy dobiegły końca, a ich żołądki prosiły o syty posiłek, opuścili wygodne łóżko i zajęli się sprzątaniem pokoju. Porozwalane ubrania były w miejscach, w których się nawet nie spodziewali, jak na przykład koszula bruneta znalazła się za stołem czy buty białowłosej były wciśnięte pod łóżko. Oczywiście zaczęli zrzucać na siebie winy, bo przecież spokojne sprzątanie nie jest w ich stylu, co oczywiście im pasowało. Złożyli ciuchy to swoich toreb i wyciągnęli świeże, lecz wojna dopiero zaczęła się przy łazience, z czego Mike oczywiście się droczył, przez co odpuścił, gdy zdołał wystarczająco wkurzyć przyjaciółkę. Gdy ta przywracała swój wygląd, mężczyzna zerknął do mini kuchni, która także znajdowała się w pokoju, w celu znalezienia czegoś dobrego do jedzenia. Było pełno świeżej żywności, jakby ktoś rano tutaj był i to przyniósł, co z lekka zdziwiło demona. Odgrzewane jedzenie nigdy nie dorówna świeżo ugotowanej potrawie, lecz tylko to mieli w lodówce. Brunet oczywiście wziął sprawę w swoje ręce i odgrzaną potrawę przygotował tak, żeby smakowała na świeżą, co oczywiście mu się udało. Zapach posiłku rozniósł się po całym pokoju, przez co zaraz pojawiła się Nat z jeszcze wilgotnymi włosami oraz niepełnym makijażem.
   Po kąpielach oraz "śniadaniu" w godzinach obiadowych, odwiedziła ich para młoda, która podziękowała za przybycie oraz wręczyła skromne upominki w postaci kilku zdjęć oraz dwóch butelek whiskey. Powiadomili także o tym, że równo z godziną czwartą kończy się rezerwacja pokoju, a pod salą stoi auto, które ma odwieźć ich do domu. Po tym para młoda opuściła przyjaciół, którzy jeszcze leniwie rozłożyli się na wygodnych fotelach.
— Jutro do pracy — zaczął brunet.
— Nie musisz mi przypominać — mruknęła blondynka.
— A ja mam wolne — kontynuował.
— Zamilcz.
— Przynajmniej się wyśpię... — zerknął na przyjaciółkę, która także spojrzała na niego.
Po ostrzej wymianie spojrzeń, ciemnowłosy został rzucony poduszką, którą szybko złapał i odrzucił nadawczyni, która sprytnie zeszła z fotelu, przez co poduszka wróciła na swoje miejsce. To zmotywowało przyjaciół do opuszczenia hotelu, więc gdy kilka razy sprawdzili pokój, wyszli z niego i zjechali na dół do recepcji. Tam oddali klucz oraz wypisali z listy gości, po czym skierowali się do dużego wozu, w którym wygodnie się rozsiedli. Dzięki temu weselu, całkowicie zapomnieli o zagrożeniu ze strony Sopportare lub też pseudo żołnierzy tego oddziału, którzy zdążyli nieźle zamieszać w głowie bruneta. Mimo iż o nich nie myślał, czuł, że niedługo nastąpi ich kolejne spotkanie, które może skończyć się znacznie gorzej. Dowodem są teczki z zapiskami odnośnie samego demona oraz Natalie, gdzie o nim mają za dużo informacji, natomiast o niej mają ledwo co. To jednak początek wojny, którą może przegrać tylko jedna ze stron lub podejść do tego pokojowo, co z może być wręcz niemożliwe. Może gdyby Michael nie był tak porywczy, dałoby się to przemyśleć, lecz wystarczyło, że ci porwali Natalie, a jednocześnie zostali skreśleni z dobrej ścieżki.  Pierwszym punktem docelowym był dom blondynki, który okazał się być bliżej lub też kierowca pojechał bardziej okrężną drogą, co też było możliwe.
— Jak coś, będziemy w kontakt — rzucił brunet z lekkim uśmiechem.
— W końcu od Ciebie odpocznę — odwzajemniła gest i lekko się zaśmiała.
Gdy drzwi pojazdu zamknęły się za kobietą, ciemnowłosy lekko westchnął i obserwował ludzi przez szybę samochodu, który mknął szerokimi drogami Seattle, kierując się prosto pod mieszkanie demona. Po dojechaniu na miejsce, zabrał swoją torbę, pożegnał kierowcę oraz mu podziękował, po czym opuścił wóz i wszedł do mieszkania. Od razu zabrał się za pranie oraz porządki, co w chwili obecnej było konieczne.


Natalie?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics