16.07.2019

Od Michaela CD Any

   Mężczyzna był trochę zaskoczony, gdy przed nim ukazał się drakonid, choć z drugiej strony, właśnie o to podejrzał blondynkę. Teraz jej zapach znacznie się wyostrzył, przez co na twarzy ciemnowłosego ukazał się delikatny uśmiech. Miał on okazję pracować kiedyś z dwoma smokami, konkretnie rodzeństwem, które obecnie mieszka gdzieś na północy, z dala od cywilizacji. Dobrze to wspomina, nawet podpalenie parku narodowego, które gasili kilka tygodni.
— No to, skoro już wiesz, kim jestem - twoja kolej.
Wtem brunet w moment spoważniał, a jego spojrzenie uciekło na biurko, jakby to tam miała znajdować się odpowiedź. Jej tam jednak nie było, przez co ten nerwowo się zaśmiał i głęboko westchnął.
— Demon, z krwi i kości — odpowiedział zgodnie z prawdą — Jednak nie uczynię przemiany. Inaczej to pomieszczenie rozniosłoby się w powietrze. — dodał wyjaśniając.
— Rozumiem — rzekła telepatycznie kobieta.
— Wróć jednak do ludzkiej postaci — rzekł brunet zerkając na towarzyszkę — Przez takie ukazywanie się, dwóch drakonidów musiało udać się na bezludną północ — skierował się do wyjścia — Dam Ci czas — dodał, po czym zniknął za drzwiami.
Gdy demon był po za pokojem, skierował się do szatni po swoją torbę, którą założył na ramie i wrócił pod biuro, przy którym usiadł na ławce i cierpliwie czekał na blondynkę. Ta na szczęście nie kazała długo na siebie czekać i już po kilku minutach mogli opuścić akademię, kierując się do swoich aut.
— Jutro o dwunastej bądź na parkingu Sopportare — powiedział Mike widząc już swoją bawarkę.
— Czemu akurat tam? — spytała Ana, patrząc nadal przed siebie. 
— Zostawimy u nich swoje auta i weźmiemy ich nieoznakowany pojazd — wyjaśnił krótko.
Jasnowłosa przytaknęła, po czym rozeszli się do swoich wozów, z czego Ana wyjechała szybciej, niż brunet. Głównie dla tego, że mężczyzna musiał zadzwonić do pani kapitan Sopportare i poinformować ją o jutrzejszym przybyciu na pod ich budynek. Kobieta zgodziła się im pomóc i od razu przydzieliła im jeden z pojazdów, który będzie czekał na nich w wyznaczonym miejscu. Po tej krótkiej rozmowie, demon wrócił do swojego domu, w którym dokładnie się wykąpał i przygotował do snu. Nim jednak skierował się do łóżka, przystąpił do długiej medytacji, z którego transu ocknął się koło północy.
   Po porannej rutynie i dwóch godzinach mocnej medytacji, skierował się pod budynek policji. Droga do miejsca docelowego przebiegła bezproblemowo, gdyż o tej godzinie nie ma tak wielu korków, jak jest to rano czy popołudniu. Mężczyzna w spokoju mógł dojechać na parking, gdzie zaparkował swój pojazd w wyznaczonym, dla niego, miejscu, po czym udał się do biura Pani Brendle. Kobieta odebrała od niego klucze oraz dokumenty bawarki, które schowała w sejfie, a następnie wręczyła mu klucz do nieoznakowanego pojazdu. Gdy brunet udał się do garażu policyjnego, byłe pewien, że ujrzy tam zwykłe fordy w kolorze czerni, lecz ten z lekka się zdziwił, gdy jego oczom ukazały się różne auta. Od japońskich po włoskie marki, o których Mike nawet nie myślał. To spowodowało u niego delikatny uśmiech, lecz nie marnując czasu, użył pilota, który trzymał w dłoni i podszedł do żółtego Lamborghini, które, jako jedyne, zareagowało na sygnał z urządzenia. Wsiadł za kierowcę wozu, a po jego odpaleniu, wyjechał na zewnątrz budynku. Stanął obok wejścia do budynku i cierpliwie czekał na Ane, która zjawiła się chwila moment.
— Gotowa? — spytał Mike zerkając na blondynkę — Czy chcesz może... pomedytować? — dodał w celu humorystycznym, a ukazał to lekkim uśmiechem.

Ana?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics