11.07.2019

Od Phoebe CD Lucasa

Jednym z głównych minusów bycia małym jest bezradność. Mimo że niższy z przeciwników przewyższał ją ledwie o głowę, Phoebe nie dała rady odpędzić od siebie mężczyzny. Z łatwością udało mu się oderwać czarownicę od ziemi, równocześnie zakrywając jej usta. Od obrzydliwego zapachu porywacza zaczęły jej łzawić oczy. Dziewczyna bezskutecznie próbowała kopnąć trzymającego ją mężczyznę, jednak jedynie co udało jej się osiągnąć, był pulsujący ból w okolicach kolana, którym uderzyła o ścianę. Zanim zdążyła spróbować podjąć dalsze próby oswobodzenia się, została zaciągnięta na opuszczoną klatkę schodową. Mężczyzna zaniósł ją do piwnicy, przepychając się między starymi meblami, zardzewiałymi rowerami oraz upiornie wyglądającym wózkiem dla dziecka. W ciemnościach ciężko było dostrzec dokładniejsze szczegóły. Miejsce wyglądało na opuszczone od dawna, a zapach stęchlizny łączył się z wonią gnijącego mięsa. Czarownica była przyzwyczajona do nietypowych zapachów, gdyż już jako małe dziecko pomagała mamie przygotowywać różne eliksiry i wywary. Teraz jednak zaczęły ją przytłaczać, najchętniej uciekłaby na świeże powietrze. Kolejny raz tej nocy pożałowała, iż nie zabrała z domu lekarstwa na astmę. Po chwili dotarł do niej nowy zapach, wydzielany przez szmatkę, którą porywacz przystawił jej pod nos. Phoebe cicho jęknęła. Poczuła jak jej mięśnie się rozluźniają. Po kilku minutach całkowicie straciła świadomość.
~~*~~
Stan błogiej nieświadomości tuż przed ocknięciem był najwspanialszym uczuciem, jakiego czarownica doświadczyła tego dnia. Jej umysł przez chwilę bronił się przed zderzeniem z okrutną rzeczywistością, jednak po chwili odzyskała świadomość. Przewróciła się na bok i zaczęła gwałtownie kaszleć.
— Pomóż jej, bo się udławi — usłyszała za plecami szorstki głos.
Usłyszała stłumione kroki, po czym ktoś niezbyt łagodnie podniósł ją do pozycji siedzącej. Wciąż kaszląc, otarła łzy, które napłynęły jej do oczu podczas ataku. Po chwili jednak udało jej się opanować oddech, po czym zaczęła studiować swoje otoczenie. Nie znajdowała się już w zagraconym pomieszczeniu. Podłoga wyłożona była czerwonym dywanem, wyglądający na elegancki, a ściany zdobiły starodawne świeczniki. Jedyne źródła światła stanowiły tlące się w nich świece. Kilka kroków od niej znajdowało się dwóch mężczyzn. Prawdopodobnie byli to ci sami, którzy wcześniej naskoczyli na nią i Lucasa w alejce. Dziewczyna powędrowała myślami w jego kierunku. Skoro nie było go z nią tutaj, musiało mu się powieść w ucieczce. Ta myśl dała jej nieco nadziei, bo pewnie od razu zgłosił jej porwanie na policję. Ewentualnie sam będzie próbował interweniować, w obu przypadkach jednak miała nadejść potencjalna pomoc. Nie dopuściła do siebie myśli, że Lucas mógłby ją po prostu zostawić. Już po kilkunastu minutach znajomości mogła stwierdzić, że można na nim polegać w kryzysowej sytuacji.
— Kim jest Twój uroczy chłoptaś, który podbił mi oko? — zapytał szyderczo wyższy z porywaczy
Phoebe postanowiła go zignorować. Desperacko myślała nad jakimś planem ucieczki, ale wszystko, co przychodziło jej do głowy, zakładało użycie magii. Biorąc pod uwagę, że dalej kręciło jej się w głowie od środka odurzającego użytego przez porywaczy, ten pomysł musiał na razie poczekać.
— Najwyraźniej jest małomówna — padła odpowiedź, kiedy Phoebe nie pofatygowała się, żeby jej udzielić.
— Zobaczymy czy dalej będzie małomówna za kilka godzin — mruknął.
Oboje zarechotali, jakby właśnie usłyszeli fenomenalny kawał. Czarownicy nie było w ogóle do śmiechu. Mężczyźni opuścili pomieszczenie, zamykając za sobą drzwi. Dało się słyszeć klucz przekręcany w zamku. Dziewczyna została sama. Powoli wstała i dokładnie zbadała całe pomieszczenie. Poza stojącym w rogu fotelem, kamiennym kominkiem oraz kilkoma obrazami na ścianach, nie znajdowało się tu wiele. Nagle przyszedł jej do głowy pewien pomysł. Powoli podeszła do kominka uklękła, po czym wczołgała się do środka. Pnący się ku górze szyb kominowy należał raczej do tych węższych, jednak dalej był na tyle szeroki, że mogła się w nim zmieścić drobna dziewczyna. Phoebe niezdecydowana popatrzyła w górę, próbując oszacować swoje szanse.

Lucas?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics