Gdy Connor podjechał pod budynek akademii, w celu spotkania w sprawie akcji, zauważył kilka wozów Sopportare oraz znacznie więcej pojazdów cywilnych, niż zwykle. Brunet zsiadł ze swojego motocykla, przypiął kask do jego kierownicy i zabezpieczył jednoślad, po czym skierował się na salę. W jej środku było niewielkie zbiorowisko uczniów jak i ludzi z zewnątrz, co znaczy, że szykuje się naprawdę dziwna rozmowa, jak i cała ta "misja". Mężczyzna zajął miejsce siedzące obok, dobrze mu znanej, blodnwłosej przyjaciółki Manon, która przywitała go lekkim uśmiechem. Nie zdążyli nawet zamienić słowa, gdyż zaraz dyrektor zaczął swoją przemowę.
Dyrektor z trudem wszystko im wyjaśnił, po czym puścił mównicę i zniknął z pola widzenia. Wtem każdy opuścił salę, a pod akademią zebrały się wszystkie grupy. Connor wraz z Manon dołączyli do swojej i każdy się przedstawił oraz powiedział swoją zdolność, choć sam brunet musiał wyjaśnić łacińską nazwę i krótko stwierdził, że jest typem jaszczurki.
Po omówieniu planu ze swoją grupą, nie chciał dłużej stać pod akademią i jak najszybciej udał się do domu. Niby nic nie może ruszyć ciemnej duszy bruneta, lecz tym razem, informację dyrektora z lekka go przytłoczyły. Nie wiedział dokładnie, co się będzie dziać, czy to przeżyją i czy na pewno wszystko im się uda. Mężczyzna nadal nie panował nad swoją przemianą, a do tego ten ból, który zniechęca go do uczynienia tego. Musiał jednak szybko decydować i choć raz spróbować przemiany, lecz na decyzję nie trzeba było długo czekać. Wrócił do swojej maszyny i pędem ruszył do lasu, gdzie doszło po kilku próbach, doszło do przemiany w Lacertilia. Connor w duszy płakał z bólu, lecz nie mógł tego okazać w żaden sposób. Głośno westchnął i spojrzał na otaczający go świat. Ostry zapach lasu od razu wdarł się do jego wrażliwego nosa, wzrok zdołał zauważyć przemieszczającego się zająca, a słuch wychwycił przechodzącą kilkadziesiąt metrów dalej sarnę. Samo stawianie kroków było dla niego trudne, gdyż nie był do tego przyzwyczajony. Szybko jednak załapał, przez co zaraz mógł przebiec przez zalesiony teren i choć raz poczuć wolność. Do domu wróciłem kilka godzin później, lecz nim to uczynił, musiał wrócić do ludzkiej postaci. Ta czynność bolała tak bardzo, że łzy same cisnęły mu się do oczu, lecz nie mógł w takiej skórze wrócić do mieszkania. Ważne jednak jest to, że mężczyzna potrafi się przemienić oraz wrócić do postaci człowieka, a ból, którzy temu towarzyszy, można wytrzymać.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz