4.07.2019

Od Lucasa CD Phoebe

Mimo iż większość ludzi nie jest zbyt pozytywnie nastawiona do zimy, to Lucas z pewnością nie należał do tej właśnie części społeczeństwa. Zasypane chodniki, pokryte śniegiem dachy domów i samochodów, temperatura sięgająca poniżej zera. Wszystkie te przymioty musiały zostać spełnione, by mężczyzna mógł uznać, że jest to właśnie ta przepiękna pora roku. Minusem był jednak fakt, że był zmuszony odstawić swój motor do garażu, a sam musiał przemieszczać się pieszo. Droga do pracy na szczęście nie była zbyt długa, ale gdy musiał pokonać większe odległości, stawało się to uciążliwe. Wielokrotnie myślał nad kupnem auta, szczególnie w dni, gdy był zbyt zmęczony, by wracać pieszo do domu, a wyjątkowo niska temperatura, sprawiała, że prawie zamarzał. Jednak za każdym razem kończyło się to na rozmyślaniach, głównie dlatego, że nie chciał wydawać niepotrzebnie pieniędzy na kolejny pojazd. Szczególnie że wiązało się to z kolejnymi kosztami. Wypłata Lucasa, była dość duża, o czym mogło świadczyć osiedle, na jakim pomieszkuje, jednak nie był skłonny do trwonienia pieniędzy na niepotrzebne mu rzeczy. Cóż… No może poza kupnem kilku nowych książek… Czy też nowych płyt z filmami, ale każdy ma jakieś słabości. Mówiąc o słabościach... Po chwili dało się słyszeć ciche burczenie w brzuchu mężczyzny. Westchnął cicho na myśl, że niestety, zanim będzie mógł cokolwiek zjeść, musi najpierw sam sobie przygotować posiłek. Jednak od czego jest telefon. Jak tylko dostanie się do domu, zadzwoni do swojej ulubionej chińskiej restauracji i jak zawsze zamówi smażony ryż z kurczakiem i warzywami. Na samą myśl od razu zrobiło mu się cieplej. Zanim zupełnie pogrążył się w rozmyślaniach na temat kolacji, jego uwagę przykuł leżący w oddali przedmiot. Mężczyzna powolnym krokiem zbliżył się do jak się, okazało porzuconego egzemplarza powieści Charles’a Dickensa. Podniósł z ziemi książkę i rozejrzał się dookoła z nadzieją, że może uda mu się znaleźć właściciela „Opowieści o dwóch miastach”. W tym samym momencie lampa uliczna, znajdująca się niedaleko niego zaczyna to zapalać się to gasnąć, aż w końcu na dobre postanawia definitywnie pozbawić przechodniów źródła światła. Zanim to nastąpiło, udaje mu się wypatrzyć, postać, jak się domyślał dziewczyny, która wyglądała na dość zagubioną. Bez namysłu podszedł do tajemniczej nieznajomej.
- Przepraszam. Upuściłaś coś. – Mówi. Dziewczyna odwraca się gwałtownie w jego stronę i nieco wystraszonym wzrokiem, patrzy w jego stronę. W odpowiedzi słychać stłumione przez szalik „Słucham?”. Lucas nieco zmieszany, będąc coraz mniej pewny, czy ów przedmiot należał do niej, w końcu pokazał jej okładkę. Na twarzy dziewczyny pojawił się wyraz ulgi.
- Dziękuję. To moja ulubiona książka. – Odpowiedziała, odbierając od niego swoją zgubę. Przez chwilę zapadła niezręczna cisza. W końcu nieznajoma postanowiła odezwać się jako pierwsza.
- Przepraszam, ale nie wiesz może gdzie jesteśmy? – Pyta, patrząc na niego wyczekująco.
- Całkiem niedaleko głównej drogi. – Przyznaje. – A dokładnie może jakieś dziesięć minut od centrum. – Dodaje. – Zgubiłaś się? – Pyta po chwili. Dziewczyna odwraca wzrok nieco zażenowana. Sprawia wrażenie, jakby nie był to pierwszy raz.
- Gdzie mieszkasz? – Pyta. Nieznajoma spogląda na niego podejrzanie, ale po rozważeniu wszelkich za i przeciw w końcu podaje mu adres Akademii.
– Jeśli nie masz nic przeciwko, mogę cię tam odprowadzić, to trochę daleko stąd. – Przyznaje. - Spokojnie, nie mam zamiaru ci nic zrobić. – Dodaje szybko, gdy ta patrząc na niego nieufnie. – Jestem policjantem, więc to mój obowiązek zadbać o bezpieczeństwo innych. – Tłumaczy, uśmiechając się przyjaźnie. – Więc jeśli nie masz nic przeciwko z chęcią pomogę. – Oznajmia. – Ale decyzja należy do ciebie.


Phoebe?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics