7.07.2019

Od Michaela CD Any

  Po odebraniu zamówionego napoju, mężczyzna zajął jedno w wolnych miejsc w lokalu i przysłuchując się spokojnej melodii, sączył powoli swoją kawę. Już po pierwszym łyku zrobiło mu się ciepło na duszy, a zarazem przyjemnie w sercu, przez co i humor bruneta znacznie się poprawił. Cicho westchnął odkładając kubek na stolik, a gdy usłyszał kroki czworonoga, ten zerknął w jego kierunku i delikatnie się uśmiechnął. Nie spodziewał się, że wilczak podejdzie do obcej mu osoby, lecz bardziej zaskoczyło go to, gdy czworonóg wskoczył na fotel obok bruneta i oparł swój pyszczek na jego nodze. Mężczyzna nie mógł się powstrzymać od pogłaskania wilczaka, a gdy to uczynił, włochaty znajomy nadal grzecznie leżał obok bruneta. Jednak ta chwila nie trwała zbyt długo, gdyż zaraz zjawiła się blondwłosa kobieta, która była jego właścicielką.
— Dzięki za przypilnowanie psa — rzuciła spokojnie jasnowłosa.
Demon podniósł na nią wzrok i odwzajemnił gest w postaci lekkiego uśmiechu, po czym cicho westchnął.
— Sam do mnie przyszedł — rzekł brunet zostawiając już pupila w spokoju.
— W to nie wątpię. Chodź Archer — zawołała czworonoga, który posłusznie zeskoczył na podłogę i zatrzymał się obok kobiety. — Do widzenia — dodała kierując się zaraz do wyjścia.
— Do zobaczenia — powiedział krótko mężczyzna i odprowadził ją spojrzeniem do drzwi.
Gdy kobieta zniknęła z jego pola widzenia, ten lekko westchnął i postanowił dokończyć swoją kawę, lecz gdy tylko upił dwa łyki napoju, poczuł wibracje swojego telefonu, który poinformował go o przychodzącym połączeniu. Niechętnie sięgnął za urządzenie i odebrał go, pomimo tego, że numer należał do dyrektora akademii.
— Dzień dobry. Coś się stało? — zaczął brunet spokojnym tonem.
— Witaj Mike. Będziesz dzisiaj trochę wcześniej? 
— Mogę być.. Jakieś zastępstwo?
— Dokładnie. Jedna z nauczycielek się nagle rozchorowała i nie może wstawić się na zajęciach. 
— Dobrze. Czyli za chwilę będę.
Po tym, ich połączenie zostało zakończone, a brunet w chwili spokoju dokończył swoją kawę, która zdążyła zrobić się już chłodna. Pomimo tego, wypił ją ze smakiem, a po zapłaceniu za nią przy ladzie, od razu opuścił lokal i udał się do swojego auta.
Resztę dnia, demon przesiedział w akademii, prowadząc głównie zastępstwo nieobecnej nauczycielki, choć nie mógł narzekać, gdyż trafiły mu się dojrzałe klasy i w spokoju mógł z nimi omówić kilka ciekawych tematów.
Mury placówki opuścił dopiero w pół do czwartej, więc miał jeszcze trochę czasu, aby przygotować się na spotkania z elfką, które ma odbyć się jeszcze przed zmierzchem. Mężczyzna wrócił do swojego mieszkania, zjadł wcześniej zamówiony posiłek i przebrał się w nieco wygodniejsze ciuchy, lecz również dobrze wyglądające na jego dobrze zbudowanym ciele. Przed wyjściem chwycił za czarną pochwę z długim mieczem, po czym zszedł do swojego pojazdu.
W połowie drogi okazało się, że Lena nagle zmieniła miejsce spotkania i oczywiście poinformowała o tym bruneta, przez co para przyjaciół spotkała się na pobliskiej plaży. Przez obecną porę roku, było tutaj chłodniej, a przez to mało kto tutaj przychodził. Swoje kurtki rzucili z dala od zimnej wody i przystąpili do treningu, który na początku wyglądał bardziej jak rozgrzewka. Michael mający większą wprawę we władaniu mieczem, niż blondwłosa elfka, zaczął spokojnymi ruchami pokazywać najważniejsze kroki i cięcia, które kobieta od razu powtarzała. Z minuty na minutę robili to coraz szybciej, a tym samym było to bardzo synchroniczne, przez co nie jedna osoba wieszała oko na trenującej parze. Gdy jednak oby dwoje byli pewni swoich zdolności, przystąpili do treningu na sobie, nim jednak do tego doszło, elfka wytworzyła tarcze na ich ciałach, aby siebie nie pozabijali. Już po chwili, wraz z szumem morza, roznosiły się odgłosy stykającej się stali oraz liczne jej przetarcia, gdy to ich ostrza tępiły się o siebie. Para przyjaciół miała z jego niezłą zabawę, lecz gdy brunet wykonał nagły ruch od dołu, ostrze blondynki wypadło z dłoni, a końcówka miecza mężczyzny znalazła się tuż przy szyi elfki.
— Za bardzo skupiłaś się na zranieniu i całkiem zapomniałaś o sobie — wyjaśnił demon i wskazał na jej ostrze, aby ta podniosła go z piachu.
Do podobnych sytuacji doszło jeszcze kilka razy, lecz i sam mężczyzna został dwa razy pozbawiony ostrza, co kobietę nawet cieszyło. Jednak w pewnym momencie doszło do tak mocnego zgrzytu, że miecz jasnowłosej wyleciał jej z dłoni i z elfską siłą znalazła się kilka metrów za plecami bruneta. Oby dwoje zerknęli w jego kierunku, lecz widząc go wbitego w piach, odetchnęli z ulgą, że nie trafił w żadnego przechodnia. Podeszli po ostrze i podziękowali sobie za dzisiejszy trening, po czym elfka poszła w swoją stronę, skacząc przy tym radośnie. W końcu to.. elf. Brunet pozostał jeszcze chwilę przy wodzie i wykonał kilka ryzykownych machnięć mieczem, lecz odpowiednie skupienie nie pozwoliło mu skrzywdzić samego siebie. Gdy chciał zrobić "kołowrotek", usłyszał nagle dyszenie psa, a do jego nosa doszły dwa znane mu zapachy, przez co zakręcił tylko mieczem w ręku i złożył przy nodze. Uspokoił swój oddech i zerknął w kierunku zapachów, a gdy ujrzał jasnowłosą kobietę z kawiarki idącą wzdłuż plaży ze swoim towarzysze, lekko się uśmiechnął i schylił się po okrycie miecza. Zaraz u boku mężczyzny znalazł się wilczak, którego mężczyzna przywitał poczochraniem między uszami, a za nim zjawiła się jasnowłosa kobieta.
— Kogo moje oczy widzą — zaczął ciemnowłosy z przyjaznym uśmiechem — Miło znów Cię spotkać — dodał nawiązując kontakt wzrokowy z blondynką — A przy okazji, nazywam się Michael — przedstawił się nie móc powstrzymać swojego zawadiackiego uśmiechu.

Ana.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics