3.07.2019

Od Daewona CD Ashtona

   Daewon nie był do końca jasny i klarowny, posiadał swoje tajemnice, gorsze chwile, jak każdy człowiek. Nikt nie był prosty, nie z każdego można było czytać, jak z otwartej księgi. Na jednych wystarczyło spojrzeć i z łatwością stwierdzić, jak wygląda ich życie, gdyż z tym się odnoszą do całego świata, chcąc być w centrum zainteresowania. Pragną, by ludzie żyli tylko ich życiem, nie mając swojego. Jest to dość toksyczne, aczkolwiek, jak wiadomo, takie osoby zyskują dużo uwagi, ale wciąż nie jest ona wystarczająca, żeby przestali się odnosić z tym, co się u nich dzieje.
Jednak z chłopakiem, które dane było mu poznać, było całkowicie inaczej. Kang wywnioskował jego przyjście tutaj na podstawie doświadczenia w pracy w kawiarni. Zwykle ludzie robili to spontanicznie, decydując się na spotkanie ze znajomymi tutaj. Choć, jak wiadomo, powodów było znacznie więcej.
Nie znał życia obcego, nie wiedział czy miał znajomych, czy nie. Był szczęśliwy, a może nie? Kto wie, ten wie, ale do tych osób nie należał kambion. Nie interesował się cudzym życiem na tyle, aby nagle przestać żyć własnym. W dodatku, ten chłopak był mu całkowicie obcy. Nie wiedział czego można się po nim spodziewać, do czego jeszcze jest zdolny. Dowiedział się ostatnio, po co ściągał demona, ale czy na takiej podstawie powinien go całkowicie oceniać, tym samym skreślając? Nie. To nie był dobry powód. Właściwie, to nie był żaden powód. Miał prawo się zirytować, źle się poczuć przez jego zachowanie, aczkolwiek każdy taki jest z jakiegoś powodu; charakter, doświadczenie, a może jeszcze coś innego? Różnie bywało w życiu. Często potrafiło zaskoczyć człowieka, pozytywnie albo negatywnie.
W tym wieku doskwierała samotność, a często nawet i depresja, która potrafiła doprowadzić do sytuacji, gdzie człowiek kończy ze swoim życiem, nie mając siły walczyć dalej, zaś osoby wokół nich, tak naprawdę potrafią nie dostrzegać problemów, z którymi ktoś się zmaga. Często łatwo jest to ukrywać, nie pokazywać, udawać szczęśliwego czy korzystać z życia, jak najwięcej było to możliwe. Daewonowi z przykrością się na to patrzyło, szczególnie kiedy wiedział, iż ktoś miewał problemy w kontaktach między ludzkich, najbardziej oddając się relacji z kimś z rodziny. A jak wiadomo, każdy kiedyś odchodzi, ma swoje życie, ma inną osobę, na której również im zaczyna zależeć i chcą także poświęcić uwagę i czas jej.
- Kawiarnia jest i dla ludzi, i dla takich jak my. Mało kto tutaj zwraca na to uwagę. Mówisz im tyle, ile chcesz, to twoja osobista sprawa. Możesz powiedzieć wszystkie sekrety własnej rasy, a możesz tego nie robić. Jedni cię szanują, inni szkalują. Każdy jest inny i każdemu powiesz to, co chcesz. Prawda czy kłamstwo, nie ocenią tego ci, którzy nic nie wiedzą o twojej rasie – oznajmił spokojnie, co jakiś czas spoglądał na chłopaka, chcąc się upewnić, że dobrze rysuje kształt jego szczęki, poprawiając to bez żadnego zmazywania, a tym samym tworzył z tego cień. Nie chciał mazać po kartce, bo zwykle wtedy źle to wyglądało i nie podobało mu się to w żadnym stopniu. – Nie chodzę do żadnej akademii. Wolę sam się uczyć. Zresztą, rysuję od dziecka. Maluję, rysuję, tworzę swoją własną sztukę. Nie ograniczam się do kartek i płótna, ale chyba nie wypada mieć malunków na udach w czasie pracy, prawda? – mruknął, zaczynając rysować oczy chłopaka, mimowolnie w nie zaczął spoglądać. Może i było to peszące, czy denerwujące, aczkolwiek Daewon chciał mieć wszystko zrobione jak najdokładniej. Oczy młodzieńca wydawały się być puste, niewyrażające za wiele poza pustką, która była przybijająca. Oczywiście, poza tym dostrzec można było nutkę ciekawości. I Kang domyślał się o co się rozchodziło. Nie wiedział, co robił kambion, ze swojej perspektywy nie było to możliwe. Dlatego czuł pewnego rodzaju satysfakcję. – Malowanie wyraża człowieka. Możesz namalować nawet prostą, co prawda głupią, kreskę, a może wyrażać więcej myśli niż się tego spodziewasz. Zawsze coś w tym jest. Każdy kształt ma swoje znaczenie, powstał w jakimś celu czy w konkretnych okolicznościach. A jeśli chodzi o to, co piszę, można na to patrzeć. Mogłeś przeczytać, mogłeś komuś o tym powiedzieć. Tylko wcześniej pyta się o zgodę, a nie wyrywa z rąk właściciela. Stwarzanie pozorów rozpuszczonego dzieciaka nie jest niczym przyjemnym. Odstraszasz od siebie ludzi, zniechęcasz do bliższego poznania – przyznał, będąc całkowicie szczerym z tym, co mówił. Jednak to nie był koniec potoku jego myśli, aczkolwiek został przerwany przez Natalie, która zawołała go, żeby pomógł jej w przygotowaniu zamówień.
Położył notatnik tuż koło chłopaka, nie dbając o to, aby go zamknąć. Zostawił otwarty na stronie, gdzie doskonale był widoczny szkic. Przeprosił ciemnowłosego, lekko się kłaniając, co było nawykiem ze swojego kraju, a po tym od razu poszedł pomóc swojej współpracowniczce w realizowaniu wszystkiego, co pozamawiali klienci.

Ashton?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics