8.07.2019

Od Daewona CD Ashtona

Starał się pomóc Natalii, tym samym odciągając trochę obowiązków z ich barków. Jednakże, jak wiadomo, nie szło to tak szybko, jakby chcieli, gdyż każdy nagle zaczynał coś wymyślać, coś domawiać. Jak wiadomo – klient nasz pan. I Daewon, nawet jeżeli pragnął wrócić do zmywania naczyń, miał to uniemożliwione. Dlatego zmuszony był biegać po lokalu, w myślach wyklinając na lenistwo reszty pracowników, którzy poszli usiąść na zapleczu, pozostawiając dwójkę na pastwę losu przy największym ruchu.
W końcu wrócił do swojego towarzysza, który właściwie zabierał mu czas, a jednocześnie sprawiał, że chciało się pracować, ponieważ wszystko działo się znacznie szybciej. Słuchał słów nieznajomego, dokładnie mu się przyglądając. Nie miał nawet co narzekać, czego krytykować. Jeżeli linia szczęki zostałaby rozmazana, nie mógłby narzekać. Wszystko ma swój sens, posiada swoją historię i powstało w określonym celu.
- Każdy ma talent. Większy czy mniejszy, wystarczy mieć potencjał, to on jest w głównej mierze najważniejszy. Motywacja sama w sobie również dużo działa. A jak wiadomo, każdy obraz ma swój urok, posiada własną historię i nadaje temu jeszcze większą wartość. Może nie dla muzeum, ale dla samego autora. Prace mają podobać się tobie, nie społeczeństwu. W tej kwestii powinieneś być egoistyczny. Tak samo jest z twoim charakterem. Masz podobać się sobie pod tym względem, nie innym. To ty żyjesz z własną osobowością, możesz co najwyżej ją czasami dopasowywać do otoczenia, aby nie wyjść na chamskiego dupka. Czasami pewne rzeczy należy odpuścić, na inne naciskać, lecz wszystko robisz z głową – powiedział, a delikatny uśmiech zagościł na ustach kambiona, który oparł się o blat, ponownie sięgając po ołówek, aby raz jeszcze poprawić cieniowanie. Dla niego każdy obraz czy rysunek miał swoją wartość, posiadał swój urok i był godzien uwagi, bez wyjątku, czy mu się podobał, czy nie. Jeżeli autor jest zadowolony, to on, jako widz, również będzie usatysfakcjonowany. – Daewon – odparł, spoglądając na towarzysza. – Zależy na kogo trafię. Zazwyczaj mówię mało, ponieważ nie jestem osobą nazbyt otwartą, a tym samym sprawiam wrażenie zamkniętego. Po części jest to prawda, jednak… przez taką pracę jestem zmuszony być bardziej otwartym na rozmowy – dodał, wzruszając delikatnie ramionami.
Po kilku minutach, kiedy już uznał swój szkic za skończony, efekt końcowy mu się podobał. Dlatego na dole zapisał jedynie datę, swój podpis, a także imię osoby, która została przedstawiona. Rysowanie sprawiało mu niewyobrażalnie wielką frajdę, przez co czuł się jak małe, szczęśliwe dziecko. Ash wydawał się być całkiem inną osobą niż poprzedniego, feralnego dnia. Nie potrafił do końca go zrozumieć, czy stwierdzić jaki jest. Jedna rozmowa nie może spowodować, iż będzie miał wykreowany jego wizerunek w swoich oczach.
Nie dane było mu się za długo zastanawiać, ponieważ Natalie uczepiła się ramienia Azjaty, chcąc zobaczyć jego rysunek, tym samym zaczepiając blondyna niczym starsza siostra. Dwójka miała ze sobą dość dobry kontakt, więc nawet nie mógł narzekać, a jedynie korzystać. Stworzenie różnych tatuaży dla dziewczyny było czymś przyjemnym, gdyż dzięki temu rozwijał pasję i wyobraźnię.
To po kilku sekundach maltretowania prawego policzka Kanga, w końcu spojrzała na osobę, z którą cały czas rozmawiał w czasie pracy. Niemalże od razu zauważył jej uśmiech, ponieważ sama przyznała, że znała Asha, gdyż był to brat… kogoś tam. Tak, nie miał głowy do imion. Dlatego zerknął na dwójkę, cicho wzdychając.
- Właściwie. Chciałbyś coś wypić? – zapytał, zamykając w końcu swój szkicownik, jednocześnie uwalniając się od swojej współpracowniczki. – Kawa? Herbata? Gorąca czekolada? – zadał kolejne pytanie, wsuwając ołówek za ucho, dokładnie obserwując Asha.

Ash?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics