4.07.2019

Od Michaela CD Natalie

   Gdy mężczyzna wybudził się z niepewnego snu, zerknął w kierunku łóżka, na którym powinna być Nat, lecz jej tam nie było, przez co brunet poderwał się do siadu i rozejrzał po pomieszczeniu. Totalna cisza została przerwana przez szum wody w łazience obok, więc demon mógł odetchnąć i wstać z niewygodnego materaca, przez którego plecy mężczyzny bolały jeszcze bardziej. Ignorując swoje bolączki skierował się do łazienki, gdzie zastał Nat, która na jego widok lekko się wzdrygnęła. Pogroziła brunetowi i chwytając za apteczkę przeszła z nim do głównego pomieszczenia chatki, gdzie zamierzała opatrzyć rany bruneta.
— Nie sądziłem, że wyjdziemy z tego cało — mruknął mężczyzna siadając na łóżku obok kobiety. 
— A co z... — zaczęła.
— Nie przeżył — dokończył brunet wbijając wzrok w podłogę — Gdy go wyciągnąłem z auta, nie oddychał — dodał po chwili. 
Po tym nastąpiła cisza przerywana jedynie lekkim syczeniem bruneta, gdy to Nat oczyszczała zranienia na twarzy towarzysza. Nie miał on sił na cokolwiek, gdyż śmierć osoby, nawet nie do końca znanej, przybiła go dość mocno. 
— Widziałem, jak auto wylatuje w powietrze — zaczął mężczyzna z wbitym wzrokiem przed siebie— Byłem pewny, że to jakieś omamy czy inna schiza, ale gdy auto uderzyło po drogę i zaczęło koziołkować.. — kontynuował, wcześniej wstając z łóżka — Gdybym tylko zdążył zareagować..
— Nie możesz teraz siebie obwiniać — rzekła kobieta obserwując bruneta. 
— Nat, zdążyłbym nas ochronić, gdybym o tym pomyślał — spojrzał na jasnowłosą.
Rozmowa toczyłaby się dalej, lecz gdy demon usłyszał czyjeś kroki z zewnątrz, zamilkł i skupił się dźwiękach, które coraz bardziej się zbliżały. Jasnowłosa zauważyła reakcję swojego towarzysza, więc nie pisnęła słowem, choć coś chciała powiedzieć. Nagle drzwi do chatki otworzyły się z hukiem, a do środka wszedł starszy mężczyzna urwany z norweskich terenów. Wrogo spojrzał na dwójkę nieludzi, lecz zaraz się uspokoił i zamknął za sobą drzwi. 
— To pewnie waszą dwójkę szuka teraz policja — rzekł dziadkowym tonem.
— Skąd wiesz? — rzuciła Nat stojąc obok łóżka. Mężczyzna krótko się zaśmiał. 
— Szukają was od momentu wypadku. Kierowca stwierdził, że jechała z nim dwójka osób - czarnowłosy mężczyzna i jasnowłosa kobieta - pasujecie do opisu — wyjaśnił siwy. 
— Kierowca przecież nie przeżył — stwierdził Michael przyglądając się mężczyźnie — Sam wyciągnąłem go nieoddychającego z pojazdu — dodał. 
— Najwidoczniej przeżył — westchnął — Chodźcie, odwiozę was do miasta — dodał odkładając jakieś torby. 
Jak się okazało, siwy mężczyzna był kiedyś policjantem i służył w Sopportare, lecz ze względu na dwulicowość jednostki, przeszedł na zasłużoną emeryturę. Dwójka nadludzi podziękowała bezimiennemu, po czym udali się w swoje strony. 
   Minął ponad tydzień od dziwnego wypadku, o którym prawie już zapomnieli. Michael zajęty pracą kontaktował się z Nat wyłącznie przez media społecznościowe, gdyż oby dwoje mieli trochę do nadrobienia w swoich miejscach pracy. Przez ten czas zapomnieli także o Sopp, lecz brunet nadal trzymał teczkę miśków w swoim domu. Gdy jednak nadszedł upragniony piątek, a wraz z nim wolne popołudnie, Mike umówił się z Nat w pobliskiej kawiarni, aby w końcu normalnie porozmawiać.
— Mam nadzieję, że pamiętasz o jutrzejszym weselu Willson'ów — powiedział brunet po dłuższej chwili — Jakąś suknię przygotowałaś ? — mruknął z lekko zawadiackim uśmiechem.

Natalie. 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics