7.07.2019

Od Natalie CD Michaela

  Nie była zadowolona z faktu, kiedy mężczyzna siebie obwiniał. Kto powiedział, że wina leżała po którejkolwiek ze stron? Kto mógł w porę zareagować? Szok, adrenalina, można było nie wiedzieć, co się działo. Świat stanął w miejscu, więc obwinianie się było nie na miejscu. I byłaby w stanie dalej się wykłócać, tłumacząc to, ale zmuszona była ucichnąć przez reakcję swojego towarzysza, na co pokręciła jedynie głową.
I zaskoczenie było dość duże, kiedy drzwi zostały otwarte, a do środka wszedł mężczyzna, wydający się być z początku niezadowolony z towarzystwa, aczkolwiek jego postawa zmieniła się w ciągu sekund, tym samym wprawiając jasnowłosą w lekkie zakłopotanie, gdyż nie wiedziała, jak powinna się zachować. Szczególna mowa tutaj o podwiezieniu ich do miasta. Może nie powinna oceniać kogoś z góry, lecz i tak zachowywała pewien dystans, nie będąc do końca przekonaną do tego wszystkiego.
Po dostaniu się do miasta, każdy poszedł w swoją stronę, jednocześnie się ze sobą żegnając. Powrót do szarej rzeczywistości było czymś przytłaczającym, aczkolwiek Natalie nie narzekała, wręcz cieszyła się po ostatnich wydarzeniach. Zdołała w ciągu tego tygodnia zrobić duże zakupy, kupując różne ubrania, z naciskiem na sukienkę i wygodne buty do tańczenia. Doskonale pamiętała o tym, co powiedział jej Michael, szczególnie tę propozycję pójścia na wesele. W końcu, jak mogłaby zapomnieć o czymś podobnym? Miałaby sobie odmówić zabawy, w towarzystwie mężczyzny? Oczywiście, że nie, a przez to jej humor był pozytywny, będąc zaskakującym nawet dla niej samym.
Ciężko było jej o tym nie myśleć, mając różne koncepcje na swój strój, ostatecznie decydując się na jedną. Znalazła ją niedawno, ale zdołała buty dopasować, a nawet pójść, aby zrobić, okazjonalnie, paznokcie.
Aktualnie siedziała w kawiarni w towarzystwie Michaela, popijając kawę. Obserwowała mężczyznę, a delikatny uśmiech wkradł się na jej usta, kiedy został poruszony temat sukienki. Pokiwała twierdząco głową, odstawiając filiżankę na stolik.
- No oczywiście. Mam sukienkę, ale w razie czego mam drugą koncepcję. Zawsze mogę iść nago, prawda? – mruknęła, nie powstrzymując swojego figlarnego uśmiechu. Uwielbiała się droczyć, nie ukrywała tego, a Michael niejednokrotnie miał okazję się o tym przekonać, nawet w czasie rozmów telefonicznych czy zwykłej wymianie wiadomości. – Nie no, mam sukienkę. Podoba mi się, będzie wygodna i łatwa do założenia. No i dobra do tańczenia, tak samo jak buty. Może będę twojego wzrostu? – powiedziała, zaczesując jasny kosmyk za ucho, zastanawiając się nad tym nieco dłużej, ostatecznie kręcąc przecząco głową. Będzie jej brakowało do tego kilku centymetrów, lecz co z tego? I tak była dość wysoka, więc nie narzekała na różnicę między nią a mężczyzną. – O której będę miała być gotowa? Wolę wiedzieć teraz, niż na ostatnią chwilę. Chce wyglądać jak człowiek, nie upiór. Co prawda często tak wyglądam, ale mam nadzieję, że mnie rozumiesz – dopowiedziała, opierając się o oparcie krzesła, mimowolnie odchylając głowę do tyłu. Nie myślała nawet o tym, czy będzie piła czy nie, co pewnie skończy się tak, że będzie wstawiona. Jednak, nie mogła się o to obwiniać. Miała się bawić, z alkoholem czy bez, nie było to ważne. Liczyła na dobre towarzystwo, ale i na świetną muzykę. Momentalnie poderwała się, od razu spoglądając na swojego towarzysza. – Właśnie. Mam nadzieję, że lubisz tańczyć, bo ci nie dam spokoju.

Michael?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics